– Hej! Co z wami?!
Po chwili uświadomiłem sobie że siedzę w kuchni na ławie i jestem cały mokry, ale tak do suchej nitki – Ja… nie pamiętam… - Spart leżał na ławie obok mnie, on był suchy, za naszym kosiarzem stał wyższy od niego niebieskooki blondyn w spodniach moro, białej przybrudzonej koszulce, na szyi miał nieśmiertelnik i cały czas się uśmiechał – Panowie, myślałem że można na was liczyć… Leo… dałeś mu się tak upić? – był zły, mówił głośno, jego dawniej przyjemny głos teraz był torturą
- Nie… to był mój pomysł…
- Jestem Andris - jego partner mówił tak cicho… miał niski głos, w moim stanie był wybawieniem, podał mi rękę.
- Leo - przedstawiłem się
- Miło mi, och a coś ty taki mokry?
- Sam chciałbym wiedzieć…
- Może zabierzemy stąd twojego brata? Pomogę ci... – przechodząc obok bruneta szturchnął go w ramię – A ty się tak nie złość – ten tylko westchnął i pokręcił głową z dezaprobatą
- Chodź Leo… powoli… - wziął mnie za ramię i pomógł wstać. Potem posadził Sparta, był mniej więcej jego postury, spojrzał na mnie – chyba go uniosę nie? – pokiwałem głową, Andris rozpiął jego pas – będzie lżejszy… - podał mi jego miecz – Gdzie go zanieść? – powoli go podniósł i przerzucił sobie jego ramię przez kark, przytrzymując je jedną ręką drugą zaś obejmując go w biodrach
– na górę – mruknąłem i sam podpierając się ściany poprowadziłem go. Ferko został na dole, Andris pochwalił nasz pokój i widok z balkonu, Sparta posadził na skraju łóżka
– Ach… - odezwał się w końcu mój brat – moja głowa… pić… - właśnie sobie uświadomiłem że też mi się chce pić… - pójdę… - zacząłem
- Nie nie… - przerwał mi nasz żołnierz – ja wam przyniosę, zostań Leo…
- Agr… - mruczał coś Spart. Przeczesałem jego włosy palcami. Nagle z dołu doszły mnie krzyki Ferko – nie chciałem żeby to tak wyszło – szepnąłem
- Mhm.. nic się nie stało… Tak w ogóle czemu jesteś mokry?
- Nie wiem…
Usłyszałem jak Andris wchodzi po schodach, nucąc coś pod nosem
- Mam. Proszę. Proszę dla ciebie też - wręczył nam szklanki
- Dzięki - spojrzałem na niego z wdzięcznością
- Nie ma za co. Ferko jest zły ale go jakoś udobrucham…
- Przykro mi… ja nie…
- Daj spokój… on tak zawsze!
- Zawiodłem was…
- Nie przesadzaj, jesteście nowi, macie taryfę ulgową… Ja sobie lepiej pójdę pewnie chcecie się przebrać, odpocząć a wam tu cały czas gadam hah…
- Nie no, spoko. Mam tylko dwa pytania
- Słucham cię
- Dlaczego jesteś taki miły?
- Och… jestem miły? Czy ja wiem, taki mam charakter…
- I drugie… Tylko... Mogę ci się przyjrzeć?
- To było pytanie? Żartuję… Proszę bardzo - stanął przede mną
- Chodzi mi o oczy…
- Co podobają ci się?
- Eh... he he… pewnie, śliczne. Ale… niebieskie?
- Tak… wszyscy o to pytają. Och Andris ale przecież wszyscy Warlandczycy bla bla blach! Czy tylko ja na to wpadłem i zmieniłem na początku?
- A faktycznie! Nieźle…
- Dobra to uciekam…
- Czyli nici z tej misji?
- No niestety tak…
- Przepraszam… - położył mi rękę na ramieniu – nie przejmuj się… lecę, zaopiekuj się bratem… to widzimy się jutro, pa
- Dzięki za wszystko. Do zobaczenia!
- Nie ma za co. Naprawdę
Wyszedł cicho zamykając drzwi, słyszałem jego rozmowę z Ferko zanim wyszli. Spart trzymał szklankę obiema rękami, powoli sącząc zimną wodę
- Pamiętasz coś chociaż? - zapytał w końcu
- Nie
- Szczere...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz